30.10.2018
Rozglądał się po oddziale szukajac swojego rywala. Miał ochotę skopać mu tyłek, ale nie rozumiał czemu spotykają się na onkologii. W co gra ten cały strażak Kate. Miał przygotowane całe stosy ostrych słow do niego. Zamarł, kiedy usłyszał pielęgniarkę śmiejąca się do Reeda I poprawiająca mu kroplówkę. Zerknął niepewnie do sali. To przerosło jego oczekiwania. Nie spodziewał się, zastać strażaka przypiętego do kilku kroplówek i ledwo patrzącego na świat. Nie taki miał jego obraz w dniu, gdy go zobaczył na akcji. Nie tak sobie wyobrażał ich rozmowę. Mężczyzna chyba zobaczył jego skołowanie i odchrzaknął, czym przywołał Zane do porządku.
R: Nie tak to sobie wyobrażałeś co?- Zagadał i wskazał na krzesło. Zane usiadła i potwierdził kiwnieciem głowy.
R: Ja też nie... Z resztą kto w naszym wieku myśli o chorobach i umieraniu?- popatrzył na antyterrorystę, który próbował się oswoić z sytuacją.
R: Domyślam się, że jesteś skołowany, bo pewnie liczyłeś że dasz mi po ryju, nagadasz i każesz zostawić Katie w spokoju... Ale zapewniam, że tak jest bezpieczniej dla nas. Nie narobisz sobie kłopotu tym i wysłuchsz chorego w spokoju.
Z: Masz rację, chciałem i nadal chce Ci nakopać, ale sądzę że to ci dało już wystarczająco w dupe.- mówiąc, wskazał na kroplówkę. Reed się zaśmiał.
R: Chyba bym wolał zamiast chemii dostać po mordzie.- teraz Zane się lekko uśmiechnął. Nie tak to sobie wyobrażał. Musiał przyznać, że jest w porządku.
Z: Może jak z tego wyjdziesz to się zapoznasz z moją pieśnią bliżej.
R: Nie bardzo z tego wyjdę... więc mnie wysłuchaj ok?- Zane wzdrygnął, rozumiejąc co ma mężczyzna na myśli.
R: Byłem w remisji, po rocznej walce z rakiem śledziony, ale od kilku tygodni zaczęło się na nowo... mam powoli coraz więcej przerzutów... Nic nie moga zrobić, oprócz łagodzenia i udawanej walki...
Z: Ile masz czasu?
R: Max 3 miesiące...- Popatrzył w okno. Mężczyźni dłuższą chwilę nic nie mówili. Zane dopiero teraz zdał sobie sprawę jakie życie jest popaprane i kruche. On ciągle ryzykuje, walczy, a koleś przed nim, który jest strażakiem żegna się ze światem.
Z: Przykro mi... Życie nie jest sprawiedliwe... Uważam, że to ja powinienem być na twoim miejscu.
R: Nie... Nikt nie powinien tutaj być.
Z: Ja tak... Moje życie jest w rozsypce... skrzywdziłem kobietę, która kocham i za którą szaleje... Nie chcę mnie znać, chce uciec ode mnie.. patrzy na mnie jak na najgorsze zło...- nie wiedział czemu jest ze swoim rywalem taki szczery. Czy to kwestia tego że umiera i są w intymnej sytuacji, czy cierpi na brak przyjaciół, których stracił po aferze z Leną.
R: Nie powiem, bo nawaliłeś. Masz najlepszą kobietę na całym świecie więc czemu dajesz jej odejść?
Z: Ona nie chce mnie znać. Nie chcę rozmawiać, ma innego gościa.- Popatrzył na niego wymownie.
R: Jeśli myślisz, że chcę Ci odebrać Katie, to już zapewne zdążyłeś zauważyć w jakiej ja jestem dupie... Uwielbiam ją, byłem przyjacielem Katie i Sama, ale czasu nie cofnę i winie siebie że nie ochroilem ją przed nim i nie związałem się z nią. Nasze życia potoczyły sie inaczej. Wiem, że jest wściekła na ciebie za tą laske, ale jest bardzo samotna I dźwiga sama coś czego nie powinna. Odpycha cię, bo boi się że odejdziesz sam od niej jak poznasz prawdę. - atek patrzył na Reeda z uniesioną brwią.
Z: Nie powiesz mi co się stało?
R: Przykro mi, ale obiecałem być lojalny. Wiem, jedno...- Popatrzył na mężczyznę.
Z: Nie ma szans tego uratować...- wykrztusił.
R: Ona cię dalej kocha. I proszę nie odpuszczaj, bo ktoś przy Kate musi być. Postram się jej przemówić do rozsądku, żeby wyznała Ci prawdę.
Z: Powiedziała ci to!?- ta informacja była dla niego jak światło w tunelu. Poderwał się z miejsca.
R: Nie musiała. Za bardzo sie troszczy, o to co czujesz.- Weszła do niech pielęgniarka. Uznała, że czas odwiedzin się skończył. Gdy Zane wstawał Popatrzył na zmęczonego strażaka.
Z: Reed, czy Kate wie?
R: Nie I niech tak zostanie... Chcę zniknąć tak, żeby myślała że jest w porządku. Nie mam odwagi jej powiedzieć I dokładać zmartwień...
Z: Jasne, gdybyś czegoś potrzebował to daj znać, chętnie pomogę...
R: Pomożesz w swoim czasie. Jesteś w porządku, no może poza tym jednym epizodem, przez który masz przesrane.
Z: Umiesz dobić.
R: Pamiętaj, że chciałeś mi dać po ryju!
Z: Dzwoń jak coś. - wyszedł. Teraz już wiedział, że Reed nie chce odebrać mu żony. Może z jego pomocą uda mu się odzyskać względy Kate. Zastanawiał się, jaki problem ukrywa policjantak. Nie odpuści i dowie się.
Komentarze
Prześlij komentarz