19.11.2018
Hailey całą drogę zadawala mnóstwo pytań o strażaków. Kate nie znała odpowiedzi na większość z nich.
K: Mam, pomysł! Może zapytamy o to wszytsko moje kolegę Reeda. On jest świetnym strażakiem.
H: Dobra! A przewiezie mnie wozem?
K: Sądzę, że tak.- Zaparkowała pod strażnicą. Pomogła wyjść z fotelika córce.
H: Mamo, gdzie tata? Spóźni się?- Kate rozglądnęła się, ale nigdzie nie dostrzegła samochodu męża.
K: Pewnie zaraz przyjedzie. Gotowa na zabawę?
H: Taaak! - poszły za kilkoma osobami. Dziewczynka piszczała co kawałek i pokazywała wozy, strażaków, sprzęt, gaśnice. Kate śmiała się z nią.
R: Uśmiech! -gdy się odwróciły do głosu, ktoś zrobił im zdjęcie. Policjantka przywitała się z strazakiem i przedstawiała go córce.
H: Będę mogła się przejechać wozem?- wskazała ręką na kolejkę do wozu.
R: Jasne, ale pod warunkiem, że założysz to!- wręczył jej swój czerwony hełm. Kate zrobila jej zdjęcie i pobiegła za nimi. Reed pomógł wsiąść dziewczynce i pomachali mamie na dowidzenia. Kate stała oparta o balustradki i patrzyła przed siebie. Była nieobecna. Ostatnio często się zamyślała. Nie czuła jak jej wibruje telefon w ręce. Zastanawiała się, gdzie jest Zane. Mogła o nim mówić wszytsko, ale zawsze starał sie być punktualny, chyba że wypadnie mu coś pilnego. Zacisnęła rękę na telefonie. Czuła się nieswojo. Nie wiedziała, czy to kwestia remizy i strażaków, czy Zane. Potrząsnęła głową. Mimo zbliżającego się rozwodu często myślała o Zanie. Widywala go w pracy, mimo uników, on zawsze starał się znaleźć ją. Zawsze strał się być obecny. Starał się. Wzięła wdech. Obserwował zabawy dzieci, kiedy zauważyła Billego w oddali. Ewidentne kogoś szukał. Podeszła do mężczyzny. Od pewnego czasu nie ufała nikomu z komendy i odcinała się ile mogła od przyjaciół.
K: Kogo szukasz?- Popatrzył na nią. Wiedziała już, że coś się stało.
B: Zane oberwał... Jest w szpitalu.- Przetwarzała informacje.
K: Co... co z nim?- Starała się nie pokazać po sobie, że się przejęła.
B: Nie wiem... tylko tyle wiemy I dlatego przyjechałem...
K: Jak to nie wiecie!?- zirytowała się. Podbiegła do nich Heylie z uśmiechem. Popatrzyli na nią.
H: Cześć Billy!- przybili piątkę.
K: Gdzie?
B: Wojskowy... - Kate kucnęła i zerknęła na córkę.
K: Zostaniesz z wujkiem Billym i Reedem? Mama musi pilnie jechać do pracy, okej?
H: A kupią mi hamburgera w McDonaldzie, bo jestem głodna?
B: Jasne, nawet z frytkami weźmiemy, bo sam jestem bardzo głodny, a później pójdziemy na plac zabaw!
H: Super! - była zachwycona. Kate była juz zdenerwowana.
K: Mogę ją zostawić? W sumie nie zapytałam...
B: Bez problemu, jestem pod telefonem. Mężczyźni patrzyli za biegnącą kobietą.
R: Co jest?
B: Zane dostał kulkę...- Reed wyprostował się.
R: I dlatego biegnie do faceta, którego nie kocha... ciekawe...- Billy patrzył jak partnerka wsiada do auta.
B: Nie wiem kogo ona próbuje oszukać...
R: Samą siebie, kolego, ale nie wygra z nim i ze swoimi uczuciami do niego.
Komentarze
Prześlij komentarz