Epilog

 17.07.2019


Patrzyła z okna jak Zane bawi się z dziećmi. Pomachała mu, gdy się na nią popatrzył. Urządzili grilla w górach. Zaprosili wszystkich znajomych. Czas pozwolił im odbudować relację nie tylko ze sobą ale z przyjaciółmi. Każde z nich zrozumiało co jest w życiu ważne. Była szczęśliwa. Czuła się spełniona i rozumiana. Zane odszedł z wojska i postanowił skupić się tylko na SPAPie i rodzinie. Był w końcu z nimi częściej. Uczestniczył w ich życiu na całego. A ona? Była zaskoczona powrotem Spencera z żoną i dzieckiem, ale nie wiedziała kogo ma zostać partnerką. Czuła jednak, że kolejna zmiana nie wpłynie dobrze i została z Billym. Nawet Zane się z tym pogodził. Jednak zawsze dalej się kłócili przy każdej okazji. Patrzyła zamyślona w góry. Brakował jej do kompletu tylko jednej osoby. Reeda. Zane jej powiedział o ich znajomości i o tym jak im kibicował. Gdy postanowiła go odszukać dowiedziała się, że zmarł. Była załamana, ale Zane był przy niej. Ramka z ich wspólnym zdjęciem, które zrobili im gdy się spotkali po latach koledzy Kate stała obok zdjęć reszty ich przyjaciół. 
Z: Przyjdziesz do nas, czy chcesz odpocząć?- Zerknął na pokaźny brzuszek żony. Skrzywiła się i dotknęła go.
Z: Kopie?- Kiwnęła głową i złapała rękę Zana. Lubiła jak przeżywał tą ciążę z nią. Z Heylie więcej go nie było. Nie doświadczył połowy rzeczy. 
K: Myślę, że ktoś tu się chce już wyjść.
Z: Eeee Reed masz jeszcze miesiąc. - Ostrzegł syna stanowczo. Zaśmiała się. Oboje podjęli decyzję, że ich wspólny przyjaciel zasługuje na pamięć. Zane zaproponował to imię, a Kate od razu się zgodziła. Wiedział, że Reed byłby dumny. 
Z: Nad czym myślisz?
K: Nad tym jak nam się udało i jakich mamy wspaniałych przyjaciół. - Wiedział, że myśli jeszcze co jakiś czas o Reedzie, ale nie mógł jej okłamywać... Gdy dowiedział się, że zmarł, a Kate urwał się z nim kontakt podsunął jej pomysł znalezienia go i tym sposobem dowiedziała się prawdy. On jednak był na pogrzebie przyjaciela. Nie mógł postąpić inaczej. Był jeszcze kilka razy przed śmiercią u niego i mówił o ciąży Kate, zdążył zapytać o to czy mogą nadać mu jego imię.
R: Oszalałeś? Chcesz mieć tchórza, a nie syna?
Z: Myślę, że nie jesteś tchórzem tylko wybierasz najbezpieczniejszą opcję dla drugiej osoby, nie patrząc na własne uczucia. 
R: Oj, bo się rozkleję. - ironizował. 
Z: Wal się Reed.- Zane pokazał mu fucka.
R: Pamiętaj, że umieram.
Z: I to ma być twoja taryfa ulgowa?
R: No raczej. Podaj mi to usg. - patrzyli na jakieś mazie. 
R: Nie wiem, czy wygląda jak ja, ale zgoda. Tylko pamiętasz o umowie? 
Z: Jasne... Ale ona cię na pewno będzie szukać. Nie kupi na tak długi czas urlopu, wakacji i innych bzdur. - patrzyli na siebie. Reed zaczął kaszleć. Był podłączony pod morfinę. Było coraz gorzej. Spał praktycznie cały czas. Zane go pilnował i przychodził codziennie, widział jak cierpi, chudnie, wymiotuje... 
R: Nie jak jest w ciąży... Nie chcę, żeby znowu musiała przechodzić... - Urwał bo nie dał rady mówić, ale Zane wiedział co ma na myśli.
Z: Jest twarda i ma mnie, teraz jej już na krok nie opuszczę. Może chciałbyś z nią na żywo pogadać?
R: Tylko telefon...- Rozmawiali przez parę minut co kilka dni przez telefon. Opowiadał jej o fikcyjnych wakacjach i wspominali. Umówili się, że jak już nie da rady mówić, to pożegna się z nią w rozmowie.
Z: Jasne. -Kilka dni po tej rozmowie jego stan bardzo się pogorszył, praktycznie nic nie mówił. Majaczył. Pożegnał się z Kate na jakiś czas i odszedł obok Zana. Mężczyzna wziął ramkę z nim, Kate i Heylie. 
Z: Mały Reed nam doazuje, opanuj go. - Kate zaśmiała się. 
K: Chodź. - Pociągnęła męża w stronę przyjaciół.

Komentarze