6.

 1.09.2020

Usiadła przy łóżku dziadka. Miała nadzieję, że Michał zaraz nie wpadnie po pokoju. Starszy pan spał. To był jedyny mężczyzna, którego się nie obawiała.  Był dla niej namiastką rodziny i normalności. Zazdrościła Michałowi takiego dziadka i ich więzi. Nieraz słyszała jak rozmawiali, śmiali się, a Michał dzielnie mu pomagał w codziennych czynnościach. Dbał o niego i przychodził praktycznie codziennie. Okryła go kołdrą, która się zsunęła. Uśmiechała się pod nosem, gdy przypomniała sobie jak niezgrabnie Michał pomaga dziadkowi się ogolić. Był taki nieudolny, ale starał się jak mógł. Popatrzyła na twarz dziadka, która była nierówno ogolona. Siedziała w ciszy jeszcze jakąś chwilę. Zapatrzyła się na widok z okna. Drzewa kołysały się na wietrze, a słońce lekko wpadało do sali. Lubiła lekkie poranki, które codziennie dawały jej nadzieję. 
Dz: Piękny dzień, co Martynko?- Popatrzyła na uśmiechniętego dziadka, który łagodnie na nią patrzył. Pokiwała głową.
M: Lubię poranki. Zawsze niosą nadzieję, na dobry dzień.
Dz: Jesteś mądrą i wrażliwą dziewczyną, przypominasz mi moją Krysię. Była wspaniałą, silną kobietą, która mnie zechciała. A uwierz mi byłem niezłym łobuzem w twoim wieku. - Zaśmiała się lekko i złapała dziadka za rękę. 
Dz: Ona też tak łapała mnie za rękę. Jesteś moim aniołem. Tak bardzo tęsknię za moją Krysią. Chciałbym już tam z nią być. 
M: Myślę, że twoja żona dziadku, czuwa nad tobą. I zazdroszczę ci, takiej pięknej miłości. W tych czasach ciężko o takie zaangażowanie...- Odgarnęła włosy za ucho, zapominając o siniaku, którego maskowała. Dziadek widząc go poprawił się. 
Dz: Dziecko kochane, co ci się stało!?- Zdenerwował się. Martyna oprzytomniała. 
M: A to, bliskie spotkanie z szafką w ciemności. - Uśmiechnęła się i udawała lekki ton. Dziadek nie był przekonany. 
M: Nie martw się dziadku, to tylko szafka i moje roztrzepanie. Do wesela się zagoi, a to już niedługo. - Próbowała go zagadać. 
Dz: Za miesiąc o tej porze o ile pamięć mi nie zawodzi. - Kiwnęła głową. Udawała szczęśliwą.
Dz: Stresujesz się? To poważna decyzja. Chociaż w tych czasach łatwo wam młodzieży przychodzą rozstanie i unieważnianie ślubowana. Dla mnie to brak honoru. 
M: Trochę się stresuję, w końcu będę panną młodą i wszyscy będą na mnie patrzeć. A czasami rozstania są koniecznością. Np co byś zrobił gdybyś był kobietą, która wyszła jak jej się wydawało za cudownego mężczyznę, który okazał się damskim bokserem? Ma z nim siedzieć, czy uciekać?- Zaczepiła dziadka, któremu pomagała się golić. 
Dz: Myślę, że powinna go pogonić gdzie pieprz rośnie i jeszcze zrobić mu go samo. - Zdenerwował się. 
M: No widzisz dziadku, czasami życie z nas się śmieje. Popatrz, lepiej mi chyba poszło niż Michałowi?- Podała mu lusterko.
Dz; Zdecydowanie, co ręka kobieca to ręka kobieca. Niepodważalnie. Dlatego mówię Michałowi, że kobiety nadają sens życiu, zwłaszcza takie dobre jak ty. - Zerknęła na zegarek. 
M: O sensie życia, pogadamy później, bo zaraz masz rehabilitacje i masz ładnie mi ćwiczyć. - Posłała mu oko i wyszła z sali. Przysiadła na ławce, niedaleko parkingu. Poprawiła włosy. Nie mogła dopuścić, żeby ktoś poraz drugi zobaczył jej siniaka na policzku. Wzięła kilka wdechów. 
M: Za miesiąc o tej porze, będzie mój koniec... To ostatnie chwile na wolności.- Wdychała do siebie. Nie miała pojęcia, że ktoś siedzi za drzewem. 
M: Na co mi to było... jesteś taka głupia...- Mówiła do siebie. Zauważyła, ze ktoś się poruszył. Nie myśląc za wiele uciekła z pola widzenia. Bała się, kto mógł ją usłyszeć. Wolała, żeby ten ktoś nie widział, że to ona. Zastanawiała się kto to był, ale bała się wypatrywać z okna, żeby nie być podejrzaną. Musi się zająć czymś do końca zmiany. 

Komentarze