11

 20.09.2020

Stała przed budynkiem policji. Raz jeszcze zerknęła na wezwanie. Miała dość opowiadania w kółko wszystkim o tym co się stało... Nikt nie wiedział jak dalej cierpi. Każdy katował ją milionem pytań, spojrzeń pełnych litości... Psychologów jak widziała to miała dreszcze... Ich najbardziej się obawiała... A teraz musi oficjalne zeznania złożyć i powiedzieć, że nie wnosi oskarżenia. Gdy weszła do budynku, poczuła na sobie ukradkowe spojrzenia ludzi. Spuściła głowę. Nie chciała, by ktokolwiek na nią patrzył. Na jej szpetną twarz. Wciąż miała na sobie gipsy i opatrunki. Jej buzia, była spuchnięta, obolała, we wszystkich kolorach tęczy. Znalazła wskazany pokój. Zapukała. Ktoś tam coś mruknął, więc weszła. Michał był odwrócony do niej plecami, teraz dotarło do niej, że nie wiedzieli się od przesłuchania. Jego bucowaty kolega aż wstał na jej widok i kpiąco się uśmiechnął. 
A: Co panią do nas sprowadza? Czemu to pani nie leży na oddziale?
M: Wypisałam się na własne żądanie...- Nie patrzyła mężczyznę, który wyszczerzył zęby. Michał słysząc jej głos aż podskoczył w fotelu. Patrzył na nią przerażony. 
M: Przyszłam, bo dostałam wezwanie. - Podała im kartkę, którą wziął Michał. Popatrzyli na siebie z partnerem. Gdy kolega Michała zbliżył się w jej stronę, od razu się odsunęła wystraszona. 
A: Ja tylko po segregator, nie musi się pani tak bać. - puścił jej oko. Kiwnęła zażenowana głowa. Nie da się sprowokować. Michał podał jej krzesło, ale nie skorzystała z oferty. Patrzył na jej twarz, ale ignorowała go. 
A: A więc, chce pani coś dodać?- Machnął ręką. Nie wiedziała co zrobić, pokiwała głową przecząco. 
A: Odpowie pani dziś? Czy będziemy tutaj czekać do nocy? Mamy co robić...- Ponaglił ją.
Mi: Adrian!- Warknął na niego. Zmierzyli się. 
M: Nie, nic nie dodaję, ale i nie wnoszę oskarżenia. - Michałowi opadła szczęka. Patrzył na nią jak na kosmitę. 
A: Okej, sądzę że i tak by miała pani małe szanse...- Starała się ją znowu sprowokować. Michał chrząknął na niego.
M: Wiem. Gdzie mam podpisać?- Adrian podał jej kartkę, którą wyrwał Michał. 
Mi: Jest pani pewna tej decyzji? Może jeszcze ją pani przemyśli? Mamy wystarczająco na niego dowodów. - Starał się wyłapać jej spojrzenie. Lekko się do niego uśmiechnęła.
M: Tak, jestem poczytalna więc podejmuję dla siebie najbezpieczniejszą decyzje. A panu chyba nic do tego.- była już zirytowana. 
A: Z tą poczytalnością to bym nie przesadzał...- Popatrzyła mu w oczy. On wiedział... Cofnęła się.
Mi; Czy ty możesz się kurwa w końcu uspokoić!?- Doskoczył do śmiejącego się Adriana. Myślała, że zaraz się pobiją. Nie wiedziała co robić...
A: Czemu tak ją ciągle bronisz? Wydzwaniasz non stop do szpitala i pytasz o nią? - Była zaskoczona tak samo jak i Michał, który podszedł jeszcze bliżej do partnera. 
Mi: Gówno cię to obchodzi!
A: A może jednak coś jest na rzeczy? Popatrz na nią tylko to nie jest to na co cię stać... Wiem jak laski lubisz... A ona jest zwichrowana! Jej chłoptaś wszytsko mi ostatnio powiedział... Niezłe ziółko z paniusi jest. - Krzyczał do partnera. Chciała wyjść i zapaść się ze wstydu pod ziemię, ale w drzwiach stanął kolejny policjant. Była na wysokości jego klatki. Popatrzył na nią, Miała łzy w oczach. Przepuścił ją. 
Sz: Co tutaj się wyrabia do kurwy nędzy!? Poczeka pani za drzwiami na mnie? - zwrócił się do niej łagodnie.
Mi: Mam dość. Weź od nas sprawę tego pobicia. On przy niej głupieje. Kutas jeden.  - minął policjanta i wyszedł. Stała na korytarzu. 
A: Licz się ze słowami Janicki! - woła za nim. Podszedł do niej. 
M: Odejdź i daj mi w końcu święty spokój. Chciałam tylko podpisać ten papier i mieć już was wszystkich z głowy... Po co mi utrudniasz? Co ja ci takiego zrobiłam? Twój kolega ma rację! Nie jestem w twoim typie nawet a przyczepiłeś się do mnie i mam same problemy odkąd cię poznałam. Zniknij i daj mi spokój... Proszę...- Pierwszy raz miała taki monolog do niego. Kucnęła i zaczęła płakać. On stał i nawet nie drgnął. Ludzie patrzyli na nich, Gdy zbliżał się ten trzeci policjant. Kucnął i podał jej chusteczkę. Podziękowała i wytarła obolała nos. 
Sz: Komisarz Szymon Maj, jestem ich przełożonym. Czy mogę z panią porozmawiać o tym co zaszło? - zapytał łagodnie. Pokręciła przecząco głową. 
M: Chcę tylko podpisać papiery i wyjść stąd... proszę...- łkała. Popatrzył na Michała, który nie spuszczał wzroku z kobiety. Komisarza zdziwiło jego zaangażowanie i to jak na nią intensywnie patrzy. 
Sz: Rozumiem, wejdźmy do mojego gabinetu i załatwimy podpis. - nie naciskał. Zauważyli, że podziałało i przestraszona kobieta zaczęła się uspokajać. Wstała, a mężczyzna pokierował ją do swojego pokoju. Michałowi nakazał czekać za drzwiami. 

Komentarze