15.

  21.10.2020

Wpadł jak burza na komendę, trzaskając drzwiami za sobą. Rozglądał się w poszukiwaniu przełożonego. Znalazł go siedzącego w fotelu z głupim uśmiechem na twarzy piszącego na telefonie. Na samą myśl, że może pisać z Martyną zrobiło mu się niedobrze. Czuł do niego złość. Wiedząc, że sam kazał mu się od niej trzymać z daleka, on w tym czasie próbował ją wyrwać... Zauważył go. 
Sz: Coś chcesz?- Odłożył telefon i się wyprostował. - Michał musiał go wyczuć i jego intencje względem kobiety. Już wystarczająco oberwała od życia. Wszedł do jego biura i zamknął drzwi. 
Mi: Wiesz coś w tej sprawie?- wypalił prosto z motu.
Sz: Miałeś się trzymać od tego z daleka... Chyba, że zamierzasz jej powiedzieć prawdę. Myślę, że to nikomu nie wyjdzie na dobre. - zrobił się stanowczy. Michał uniósł brew.
Mi: A co jeśli zamierzam...
Sz: To zły pomysł.- Ostrzegł go ostrym tonem, który nie spodobał się Michałowi. 
Mi: Tak jak wymiana zamka u niej, wmawianie jej, że ma się trzymać z dala ode mnie?- Mierzyli się. Szymek prychnął. 
Mi: Nie wiem o chuj ci chodzi Szymek, ale oboje wiemy, że ja nie odpuszczam.
Sz: Może powinieneś odpuścić. Już 2 raz narobiłeś jej bagna w życiu... Nie zasługuje na kolejny cios. To dobra dziewczyna nie dla ciebie. Ty co tydzień masz inną... Nie rób jej mętliku. Zasługuje na coś lepszego.
Mi: Nie tobie o tym decydować. - Wycedził przez zęby.  
Mi: Jeżeli myślisz, że jesteś lepszą opcją dla niej niż ja to mamy kłopot. - obrócił się, kierując w stronę drzwi.
Sz: Podoba mi się. Odpuść. Nie jesteś dla niej. - Powiedział szczerze. Blondyn zerknął przez ramię. 
Mi: To mamy problem szefie...- Zakpił. Wiedział, ze Szymek jest bardzo opanowanym gliną, który myśli zawsze trzeźwo. Nigdy nie łamie zasad, aż do teraz. Był zaskoczony tym wyznaniem.
Mi: To nie średniowiecze stary... Niech sama zadecyduje... Ale nie bądź cipą i nie nastawiaj jej przeciwko mnie. Rozegraj to uczciwie. 
Sz: Zważ na słowa! Jestem cierpliwy, ale mam swoje granice. Pamiętaj, że znam całą twoją historię i prawdę o rodzinie, którą ukrywasz... 
Mi: Nie szantażuj mnie, bo to też słabe. Możesz mnie odsunąć od sprawy, przenieść do innego wydziału, komendy, wywalić, powiedzieć o mnie wszystkim, ale nie odpuszczę. Walcz jak chcesz, ale bądź facetem.- Trzasnął drzwiami. Nie odpuści Szymkowi. Zrozumiał, że Martyna jest inna niż wszystkie panny które spotkał i dziadek miał rację mówiąc że jest idealna. Ale czy zasługuje na nią, to już inna kwestia.. Wie tyle, że będzie ją chronić, nawet jeśli go nie będzie chciała. Wysłał jej smsa z godziną treningu. I ruszył w stronę kamienicy dziadka. Lubił jego mieszkanie. Cieszył się, że dał mu możliwość zamieszkania w tym starym budynku. Była to stara kamienica, z dziedzińcem na środku. Po odnowieniu wyglądała nowocześniej, ale nie straciła swojego charakteru. Dziadek miał mieszkanie 2 pokojowe. Idealne dla niego. Mały przedpokoik, z którego chodziło się do kuchni z piecem kaflowy, tam była też ulokowana łazienka, oraz przez kuchnię wchodziło się do pokoju a z pokoju do drugiego małego pokoiku. W nim mieściło się tylko łóżko, szafa i biurko. Tyle wystarczało mu do szczęścia. W większym pokoju była ogromna skórzana sofa, na której się wyłożył i włączył telewizor. Wisiał on na ceglanej czerwonej ścianie do której się dobił robiąc remont. Postanowił ją zostawić, a całość domu urządzić w stylu loft. czerń, drewno i cegła. Mało mebli, oprócz sofy był tylko stół z krzesłami i kolejnym piecem kaflowym. Mały regał z książkami i pamiątkami dziadka. Popatrzył na półkę ze zdjęciem ślubnym dziadka i babci. Westchnął, 
Mi: W co ja sie pakuję babciu? Czy ona faktycznie jest dla mnie? Nie skrzywdzę jej?- Upił łyk zimnego piwa. Było wyjątkowo gorzkie. W tym momencie usłyszał dźwięk wiadomości. Musiał pomyśleć gdzie cisnął smatphona, był na czarnym blacie w kuchni. Otworzył wiadomość i się uśmiechnął w stronę zdjęcia dziadków. 
Mi: Dzięki babciu!- Wszystkie wątpliwości odeszły w jednej chwili. 
"Nie mogę się doczekać. :) " - brzmiała, krótka wiadomość od Martyny. Tylko o niej myślał, zanim nie padł jak kłoda. 
 

Komentarze